Nieśpieszne przygody żółwia Tobiasza
Dawno, dawno temu, w zielonym zakątku lasu mieszkał mały żółw o imieniu Tobiasz. Tobiasz był niezwykle ciekawy świata, choć znany był z tego, że wszystko robił powoli. Pewnego poranka postanowił wyruszyć na swoją pierwszą samotną wyprawę za pobliskie wzgórze. Wzięła go na przygodę nie tylko ciekawość, ale i chęć zobaczenia Tęczowego Jeziora, które według plotek miało magiczną moc spełniania marzeń.
– Cześć Tobiaszu, dokąd się wybierasz? – zapytał Stary Mądry Dąb, który stał na skraju lasu.
– Dzień dobry, Dębie! Wybieram się zobaczyć Tęczowe Jezioro. Podobno jest tam pięknie – odpowiedział Tobiasz z błyskiem w oku.
– Pamiętaj, żółwiu, że ważniejsze od celu jest sama podróż. Pilnuj się i nie śpiesz – poradził ciepło Dąb.
Tobiasz ruszył powoli, krok za krokiem, przez głąb lasu. Spotkał tam wiele przyjacielskich stworzeń. Na jednej z polan napotkał ptaszka Piszczałka, kteremu pomógł zdobyć kilka smacznych nasionek z ziemi. Wdzięczny Piszczałek przyłączył się do Tobiasza w jego przygodzie.
– A może wiesz, w którą stronę do Tęczowego Jeziora? – zapytał Tobiasz.
– Doskonale wiem, gdzie to jest! Podążajmy ścieżką po prawej – zapiłował Piszczałek radośnie.
Podążając za Piszczałkiem, Tobiasz zaczął się zastanawiać nad tym, jakie marzenie chce, by jezioro mu spełniło. Po drodze minęli także wiewiórkę Zuzę, która podpisała się do ich towarzystwa, obiecując pokazać im najkrótszą drogę przez korony drzew.
W końcu, po długiej i pełnej przygód podróży, dotarli do brzegu Tęczowego Jeziora. Woda migotała tysiącem barw, jakby słońce i tęcza spotkały się nad jego powierzchnią. Tobiasz westchnął z zachwytu i usiadł na ciepłej trawie, by pomyśleć o swoim marzeniu.
– Miało być coś pięknego – podpowiedziała Zuzka, uśmiechając się do Theo.
– Tak, już wiem – powiedział Tobiasz po chwili. – Chcę, by każdy kto tu przybywa, znalazł swoje miejsce na świecie.
Zamknął oczy, a gdy je otworzył, poczuł w sercu ogromne ciepło. Zrozumiał, że jego życzenie już się spełniło, bo podróż do jeziora pozwoliła mu znaleźć przyjaciół, dzięki którym jego powolny świat nabrał kolorów.
– Do Tęczowego Jeziora zawsze warto wracać – powiedział Piszczałek z ożywieniem. – Tu można odnaleźć siebie.
I tak Tobiasz, z nowymi przyjaciółmi u boku, ruszył w drogę powrotną, wiedząc, że najważniejsze nie było samo dotarcie do celu, ale wszystko, czego doświadczył po drodze. Powrót do lasu obfitował w nie mniej magiczne przygody, a Tobiasz wiedział, że teraz zawsze będzie miał kogoś do odkrywania świata po swojej stronie. Wszyscy mieszkańcy lasu nauczyli się, że nie czas jest najważniejszy, ale to, co kryje się po drodze i serce otwarte na innych.