Królestwo Chrupiących Marchewek

Jowita Kwolek

Królestwo Chrupiących Marchewek

Dawno, dawno temu, w sercu zielonego lasu, istniało królestwo królików. Było to miejsce, gdzie króliku Królowi Krzykowi oraz jego mieszkańcom nigdy nie brakowało chrupiących, soczystych marchewek. Każdy królik w królestwie uwielbiał je ponad wszystko.

Pewnego dnia mały królik o imieniu Rufus postanowił przeżyć nową przygodę. Chciał odkryć, co kryje się poza dobrze znanymi kopcami marchewek. Rufus z natury był niezwykle ciekawski, a opowieści starszych królików o tajemniczym Srebrnym Korzeniu rozpalały jego wyobraźnię. Podobno miał on magiczną moc zwiększania plonów.

– Mama, mogę dzisiaj wyruszyć na wyprawę? – zapytał Rufus, podskakując dookoła swojej mamy, pani Królikowej.
– Oczywiście, Rufusie, ale pamiętaj, żeby nie oddalać się zbytnio – odpowiedziała pani Królikowa, uśmiechając się z miłością.

Tak więc Rufus skakał radośnie w stronę ciemniejszej części lasu, gdzie jeszcze nigdy wcześniej nie był. Skakał i podskakiwał, aż dotarł do miejsca, gdzie drzewa zasłaniały całe słońce, a ziemia była miękka pod jego łapkami.

– Ojej, jak tu inaczej! – powiedział do siebie Rufus, rozglądając się z zaciekawieniem.

Nagle zauważył coś błyszczącego wśród korzeni starego dębu. Gdy podszedł bliżej, zobaczył Srebrny Korzeń! Jednak nie był sam – obok leżała skulona mała myszka, która wyglądała na bardzo zmartwioną.

– Cześć! Co się stało? – zapytał Rufus, podbiegając do myszki.
– Och, witaj. Jestem Meri. Zgubiłam się i próbowałam znaleźć korzeń, by wrócić do domu, ale nie mogę go wyrwać – poskarżyła się myszka ze smutkiem.

Rufus poczuł, że musi pomóc Meri. Razem postanowili spróbować wyrwać korzeń, choć nie było to łatwe. Ciągnęli i ciągnęli, ale korzeń był ciągle wbity głęboko w ziemię.

– Spróbujmy współpracować! – zasugerował Rufus, przypominając sobie, jak ich mama zawsze mówiła, że razem łatwiej coś osiągnąć.

Przeczytaj  Jak zapiąć pasy w foteliku?

Razem z Myrą, zaczęli pracować w doskonałej synchronizacji. Najpierw Rufus pociągał, potem Meri prężyła wszystkie swoje siły, aż w końcu korzeń ustąpił!

– Udało się! – zawołali oboje, a ich oczy błyszczały z radości.

Pomoc Meri okazała się dobrym pomysłem, bo dzięki niej mogli wrócić bezpiecznie do królestwa królików. Rufus podzielił się swoim odkryciem i od tej pory korzeń pomagał wszystkim mieszkańcom w zwiększaniu plonów marchewek, tak że zawsze mieli ich pod dostatkiem.

Królik Król Krzyk był zachwycony odwagą Rufusa. Wygłosił mowę na jego cześć, a Rufus stał się bohaterem królików. Wszystkie króliki nauczyły się, jak ważna jest współpraca i pomaganie sobie nawzajem.

Od tego dnia stało się tradycją, że raz do roku, podczas święta Chrupiącej Marchewki, Rufus i Meri opowiadali młodym królikom swoją przygodę, przypominając, że odwaga i przyjaźń mogą przynieść wiele dobrego, gdziekolwiek się znajdą. I żyli wszyscy długo i szczęśliwie, chrupiąc soczyste marchewki po wsze czasy.

Udostępnij ten artykuł
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *