Niedźwiedź i Zaginiony Księżyc
W pewnym zaczarowanym lesie, gdzie drzewa szumiały jak muzyka, a strumienie szeptały tajemnice, żył sobie niedźwiedź o imieniu Bartek. Bartek był najmądrzejszym i najbardziej figlarnym niedźwiedziem w okolicy. Każdego dnia, gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Bartek uwielbiał patrzeć na księżyc, który jarzył się nad lasem niczym wielka srebrna lampa.
Jednak pewnej nocy, gdy Bartek zasypiał, księżyc zniknął! Mrok spowił las, a zwierzęta zaczęły się niepokoić. Kiedy tylko Bartek się zbudził, wszyscy jego przyjaciele zebrali się wokół jaskini, by prosić go o pomoc.
– Bartek, Bartek! Gdzie się podział księżyc? – pytał królik Fryderyk, skacząc nerwowo na wszystkie strony.
– Musimy go odnaleźć! – dodał ptak Julek, machając skrzydłami z przejęciem.
Bartek zmarszczył swoje brązowe czoło i zamyślił się głęboko. Wiedział, że nie może pozostawić swoich przyjaciół w niepewności. Dlatego postanowił wyruszyć na poszukiwania.
– Przyjaciele, nie martwcie się. Wyruszam na poszukiwania zaginionego księżyca! – oznajmił Bartek z determinacją w głosie.
Wszyscy wiwatowali i zaczęli planować, jak mogą pomóc. Tymczasem Bartek ruszył w głąb lasu, kierując się w stronę, z której w przeszłości zawsze wschodził księżyc.
Pierwszym przystankiem była Polana Szczypioru, gdzie mieszkał Stary Dąb, mądry i sędziwy. Bartek wiedział, że Dąb zna wszystkie sekrety lasu.
– Witaj, Stary Dębie – powiedział Bartek, z szacunkiem patrząc na majestatyczne drzewo. – Czy wiesz, co stało się z naszym księżycem?
Dąb zastanowił się chwilę, po czym odrzekł głębokim głosem: – Wydaje mi się, że pojawiła się jakaś nowa siła w lesie. Szukaj jej, może ona wie, gdzie jest księżyc.
Bartek podziękował Dębowi i ruszył dalej. Po chwili dotarł do pełnego ziół zakątka, gdzie mieszkała Złota Sowa. Była znana z tego, że widzi przez noc jak przez dzień.
– Złota Sowo, czy widziałaś coś dziwnego w te noce? – zapytał Bartek.
– Tak, drogi Bartku – odpowiedziała Sowa. – Widziałam żółtą mgłę unosząca się nad Wzgórzem Tęczy. Musisz tam pójść.
I tak Bartek skierował się w stronę Wzgórza Tęczy. Jego wyprawa była długa i wyczerpująca, ale w sercu wciąż miał nadzieję. Gdy wreszcie dotarł na miejsce, zobaczył, że na szczycie wzgórza siedzi tajemniczy gość.
Był to niewielki błękitny smok, który trzymał w łapach ogromną perłę emanującą cieniem księżyca.
– Kim jesteś i dlaczego masz księżyc? – zapytał Bartek stanowczo.
Smok spojrzał na misia łagodnie i mruknął: – Jestem Tęczowy Smok. Nie wiedziałem, że księżyc zginął. Perła jest częścią mnie i nie chciałem jej zabierać. Mogę ją podnieść z powrotem na niebo, jeśli mi pomożesz.
Bartek poczuł ulgę. Razem z Tęczowym Smokiem przywrócił księżyc na należne miejsce. Cały las rozświetlił się srebrzystym blaskiem, a zwierzęta zatańczyły z radości.
Od tej pory każdej nocy, kiedy księżyc pełen był na niebie, Bartek przypominał sobie swoją przygodę i dziękował przyjaciołom za ich pomoc. Bo prawdziwa siła kryje się w zjednoczeniu i przyjaźni.