Pingwinia przygoda na lodowej krainie

Jowita Kwolek

Pingwinia przygoda na lodowej krainie

W odległej krainie, na krańcu Ziemi, leżała spokojna kraina wiecznego lodu, Antarktyda. To tutaj, właśnie w tej lodowatej krainie, żyła wesoła rodzina pingwinów cesarskich. Głównym bohaterem tej historii był mały pingwin o imieniu Pepi, który marzył o prawdziwej przygodzie.

Pewnego dnia, kiedy na niebie leciutko migotały zorze polarne, Pepi obudził się z pomysłem eksploracji innej części lodowej krainy. Od dłuższego czasu zastanawiał się, co może znajdować się za wielkim błyszczącym lodowcem, który widział każdego dnia. Podekscytowany, podzielił się swoim planem ze swoim najlepszym przyjacielem, śmiesznym pingwinem imieniem Tobo.

– Tobo! – krzyknął Pepi, podbiegając do przyjaciela. – Dziś jest ten dzień! Chodźmy za wielki lodowiec!

Tobo, równie ciekawy jak Pepi, nie musiał się długo zastanawiać. Zgodził się z uśmiechem na dziobie i razem wyruszyli na przygodę. Ich trasa wiodła przez śnieżne zaspy, lodowe przepaście i tajemnicze lodowe korytarze. Po drodze spotkali kilka znajomych pingwinów.

– Dokąd zmierzacie, mali odkrywcy? – zapytał Leszek, starszy pingwin z wielką mądrością w oczach.

– Chcemy zobaczyć, co kryje się za wielkim lodowcem! – odpowiedział Pepi pełen zapału.

Leszek skinął głową i dodał z uśmiechem: – Pamiętajcie tylko o jednym, zawsze trzymajcie się razem i miejcie oczy szeroko otwarte. Nasza kraina jest pełna niespodzianek.

Wkrótce osiągnęli szczyt lodowca. Widok, który się przed nimi rozpościerał, zapierał dech w piersiach. Lodowe osiedla, całkiem różne od tych, które znali, wirowały w oddali. Jednak największą niespodzianką był widok innego stada pingwinów, które od razu zauważyło przybyszów.

– Cześć! Skąd się tutaj wzięliście? – zawołał Pingwinik, jeden z członków drugiego stada.

Pepi i Tobo przedstawiwszy się, szybko zaprzyjaźnili się z nowymi mieszkańcami. Razem bawili się, biegając po lodzie i zjeżdżając z niego jakby to były zjeżdżalnie.

Przeczytaj  Bajka o odkrywaniu emocji

Podczas zabawy Pingwinik wyjawił im tajemnicę lodowego korytarza prowadzącego do podziemnej zatoki, gdzie można było zobaczyć najjaśniejsze bioluminescencyjne glony. Pepi i Tobo zaintrygowani tą opowieścią, poprosili o poprowadzenie ich tam.

Podziemna zatoka była niezwykła. Całe ściany i sufit jaskini rozbłysły tysiącem kolorowych światełek, jakby nocne niebo zamknęło się w tej małej kryształowej przestrzeni. Oboje byli zauroczeni.

Na drodze powrotnej Pepi zastanawiał się nad dzisiejszą przygodą. Grono nowych przyjaciół i niezapomniane widoki sprawiły, że nie mógł przestać się uśmiechać.

– To był najlepszy dzień w moim życiu! – zawołał z ekscytacją do Tobo.

– Mój też! – odpowiedział Tobo, dodając: – Przyjaciele, niezależnie od tego, czy są nowi czy starzy, czynią każdą przygodę bardziej wartą przeżycia.

I tak zakończyła się pingwina przygoda, ale nie bez cennej lekcji, że prawdziwe skarby lodowej krainy kryją się nie tylko za lodowcem, ale także w sercach przyjaciół.

Udostępnij ten artykuł
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *