Traktor Tadzio i zaginione jabłka

Jowita Kwolek

Traktor Tadzio i zaginione jabłka

Na skraju wesołej wioski Stokrotki, mieszkał traktor o imieniu Tadzio. Tadzio był nie tylko bardzo pracowitym traktorem, ale i najlepszym przyjacielem wszystkich mieszkańców wioski. Pewnego dnia, podczas chłodnego jesiennego poranka, gdy mgła wzniosła się z pól, nasz bohater usłyszał niepokojące wieści.

Dochodziły od gospodarza, pana Jana, który mocno się martwił. Siedział zmartwiony na swoim pieńku i ciągle kręcił głową.
– Coś się stało, panie Janie? – zapytał Tadzio, zbliżając się swoimi kółkami do gospodarza.
– Tak, Tadzio, zniknęły wszystkie nasze jabłka z sadu! – odparł pan Jan, z nutką rozpaczy w głosie.
– Nie martw się, panie Janie. Pomogę ci je odnaleźć! – zapewnił Tadzio ze szczerym uśmiechem.

Tadzio wyruszył na poszukiwania, objeżdżając każdy zakamarek wioski. Pierwszym przystankiem byłą stodoła, gdzie spotkał kurczaka Filipa.
– Cześć, Filip, widziałeś może nasze jabłka? – zapytał Tadzio.
– Niestety, nie widziałem… – odpowiedział kurczak, gestykulując łapką. – Ale może skonsultuj się z sową Klarą, ona widzi wszystko!

Z animuszą nadzieją Tadzio pokręcił kółkiem na miejscu i ruszył dalej. Dotarł do starego dębu, gdzie Klara często przesiadywała.
– Klaro, potrzebuję twojej pomocy! Zaginęły jabłka z sadu pana Jana. Widziałeś coś podejrzanego? – zapytał, unosząc głos, by sowa, drzemująca w swojej dziupli, mogła go usłyszeć.
– Witaj Tadziu, coś mi się przypomina… – przemówiła sowa, próbując zebrać swoje wspomnienia. – W nocy zauważyłam jakiś cień przemykający obok sadu w stronę pobliskiego lasu.

Z takim tropem Tadzio nie mógł dłużej czekać. Zawinął w prawo i skierował się do magicznego lasu, który rozciągał się tuż za polami. Chociaż las był duży i pełen tajemniczych dźwięków, Tadzio ruszył bez zwątpienia. Wkrótce usłyszał skrzeki, człapanie i śmiechy.

Przeczytaj  Tadzio Traktorek i Wielka Misja

– Oho, ktoś tutaj dobrze się bawi! – pomyślał Tadzio i podjechał bliżej. Ku jego zdziwieniu, w samym środku polanki siedziały małe kicające zające z całą górą jabłek!
– Ach, więc to wy macie jabłka z sadu pana Jana! – zakrzyknął Tadzio, podjeżdżając.

Zające zatrzymały się zmieszane.
– My tylko chcieliśmy zagrać psikus. Nie mieliśmy pojęcia, że to takie ważne… – wyjaśnił jeden z króliczków, spuszczając uszy.
– Wszystko w porządku – odpowiedział Tadzio z przyjaznym uśmiechem. – Ale musicie je zwrócić, bo to naprawdę ważne dla pana Jana.

Zające, zrozumiawszy swój błąd, zgarnęły jak najwięcej jabłek w łapki i zaczęły nosić je z powrotem na pola. Wspólnie z Tadziem zorganizowali wielkie jabłkowe przenosiny, które nie tylko szybko rozwiązały problem, ale i zbliżyły do siebie mieszkańców wioski oraz mieszkańców lasu.

Kiedy wszystkie jabłka szczęśliwie wróciły na miejsce, pan Jan był już zupełnie spokojny i bardzo wdzięczny.
– Dziękuję ci, Tadziu! Nie tylko znalazłeś jabłka, ale pokazałeś, że przyjaźń i współpraca mogą rozwiązać każdy problem! – powiedział z uśmiechem, głaszcząc Tadzia po dachu.

Od tego dnia zaginięcia jabłek stały się legendą, a Tadzio został uznany za bohatera całej wioski. O każdej porze roku dzieci zbierały się wokół niego, by posłuchać jego opowieści o przygodach w lesie i nauce, że każdy problem można rozwiązać razem.

Udostępnij ten artykuł
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *