Tadzio Traktorek i Wielka Misja
Pewnego dnia w zielonej dolinie, otoczonej kolorowymi polami, mieszkał mały, czerwony traktorek o imieniu Tadzio. Tadzio był nie tylko małym, ale i bardzo pracowitym traktorkiem. Każdego dnia pomagał gospodarzowi Józiowi uprawiać ziemię i dbać o farmę. Ale dzisiaj miał bardzo ważną misję.
Gospodarz Józio podszedł do traktorka i powiedział:
– Tadzio, potrzebujemy zebrać wszystkie dynie na czas, bo wieczorem ma być festyn w miasteczku. Czy dasz radę?
Tadzio chrapnął wesoło silnikiem i mrugnął reflektorami.
– Oczywiście, Józiu! Jestem na to gotowy!
Zadanie było ważne, ponieważ dynie były największą atrakcją festynu, a mieszkańcy czekali na nie z niecierpliwością. Tadzio zanimował swoje koła i ruszył w stronę pola dyń. Droga była długa i kręta, ale Tadzio nie mógł się doczekać, by pomóc.
Po drodze spotkał swojego przyjaciela, zielonego kombajnę o imieniu Gustaw.
– Hej, Tadzio! Dokąd tak pędzisz? – zapytał Gustaw.
– Jadę zebrać wszystkie dynie na festyn. Czas nagli, więc ruszam dalej! – odpowiedział Tadzio.
Gustaw pokiwał z uznaniem.
– Powodzenia, przyjacielu! Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
Wreszcie, Tadzio dotarł na pole. Wszędzie wokół widniały duże i pomarańczowe dynie. Rozpoczął pracowicie zbierać je jedna po drugiej, wkrótce wypełniając swoją przyczepę po brzegi. Wszystko szło jak z płatka, dopóki nie natrafił na największą dynię, jaką kiedykolwiek widział.
– Tadzio, musisz mi pomóc, jestem za ciężka! – odezwała się dynia.
– Nie martw się, damy radę razem! – odpowiedział Tadzio z uśmiechem.
Zaczął się mocować z ogromną dynią, ale była naprawdę niełatwa do przeniesienia. Wtedy przypomniał sobie o Gustawie i jego propozycji pomocy. Szybko gwizdnął przez klakson, a chwilę później u jego boku pojawił się znajomy, zielony kombajn.
– Gustawie, potrzebuję pomocy z tą królową dyń – zawołał Tadzio.
– Jasne! Połączmy siły! – odpowiedział Gustaw.
Razem, z olbrzymim trudem, ale i determinacją, załadowali wielką dynię na przyczepę. Wreszcie Tadzio mógł ruszyć dalej. Kiedy dotarł na plac festynu, wszystkie dzieci przywitały go entuzjastycznymi okrzykami.
– Hurra! Tadzio przywiózł dynie! – skandowały radośnie.
Dzięki temu festyn odbył się zgodnie z planem, a dzieci mogły rzeźbić w dyniach i bawić się do woli. Tadzio zasłużył na solidną porcję oklasków i podziękowań.
Na koniec dnia Tadzio z wesołym mrugnięciem reflektorów przytulił się do Gustawa.
– Dziękuję, przyjacielu. Razem dokonaliśmy niemożliwego!
Gustaw roześmiał się wesoło.
– Zawsze warto pomagać sobie nawzajem, Tadzio!
I tak w zielonej dolinie wszyscy wiedzieli, że bez wsparcia i przyjaźni nawet mały traktorek jak Tadzio mógł osiągać wielkie rzeczy.