Królica w poszukiwaniu Króliczego Królestwa
W zielonej dolince, otoczonej wielkimi, zielonymi drzewami, mieszkała mała króliczka o imieniu Kiki. Kiki była niezwykle ciekawą królisią, która marzyła o wielkich przygodach i poznawaniu nowych miejsc. Pewnego dnia usłyszała o legendarnym Króliczym Królestwie, które miało być krainą pełną marchewek, soczystej sałaty i przyjaznych królików. Króliczy Królestwo podobno znajdowało się za Mrożnym Lasem, którego nikt jeszcze nie odważył się przekroczyć.
– Muszę je odnaleźć! – powiedziała Kiki do siebie, patrząc na mglisty horyzont. – To będzie moja największa przygoda!
Na drugi dzień, z jasnym świtem, Kiki spakowała swój mały plecaczek, włożyła do niego ulubioną marchewkę na podróż i wyszła za miedzę. Jej przyjaciel, Królik Reks, zauważył ją i zawołał:
– Kiki, dokąd idziesz tak wcześnie?
– Witaj, Reks! Wyruszam na wielką wyprawę, by odnaleźć Króliczy Królestwo! Chcesz iść ze mną?
Reks spojrzał na Kiki i uśmiechnął się szeroko. Był nieco większym królikiem o ogromnych uszach, które zawsze zdradzały jego emocje.
– Oczywiście! Nie mogę przegapić okazji na taką przygodę! – zawołał z entuzjazmem. I tak, Kiki i Reks wyruszyli razem na swoją pierwszą wspólną wyprawę.
Wędrowali przez kolorowe łąki, przeskakując kałuże i omijając krzak by móc iść dalej skoro unikali ich cienia. W końcu dotarli do Mroźnego Lasu. Drzewa były tam wysokie, a śnieg delikatnie opał listowie. Króliczki śmiało maszerowały pośród śniegu, aż zauważyły małego, zmarzniętego wróbelka.
– Co się stało, ptaszku? – zapytała Kiki, zatrzymując się przy drzewie, na którym ptaszek siedział.
– Zgubiłem się i nie mogę znaleźć mojego gniazda – odpowiedział smutnym głosem wróbelek.
Kiki i Reks zdecydowali się pomóc wróbelkowi. Przepytał ptaszka o szczegóły o jego domu, wspólnie rozciągali wzrok na wszystkie strony. Pomimo że ich własna wyprawa była ważna, nie mogli zostawić przyjaciela w potrzebie. Po długim poszukiwaniu i kluczeniu ścieżkami, w końcu dotarli do pięknej sosny, na której znajdowało się gniazdo wróbelka.
– Dziękuję wam, dziękuję! – ćwierkał radośnie wróbelek, wracając do swojego gniazda.
Choć dzień minął, nie zdołali odnaleźć Króliczego Królestwa. Z dala od domu leżała zimna noc, ale Kiki i Reks spali spokojnie z poczuciem dobrze spełnionego dobrego uczynku.
Wkrótce, tuż przed wschodem słońca, obudził ich delikatny dzwonek. Kiedy rozejrzeli się dookoła, zobaczyli przed sobą wielkie, błyszczące bramy. Na nich widniało napisane: „Króliczy Królestwo”.
Podróż była długa i pełna wyzwań, ale dzięki niezłomności i sercu gotowemu pomagać innym, Kiki i Reks dotarli do swojej wymarzonej ziemi. W krainie pełnej soczystej sałaty, marchewek i przyjaznych królików nauczyli się, że prawdziwe królestwo to takie, gdzie zawsze można liczyć na przyjaciół i pomagać sobie nawzajem.