Bajka o małym ptaszku, który chciał latać wysoko w niebie

Jowita Kwolek

Leć, Leć, Mały Ptaszku!

Dawno, dawno temu, w gęstym, zielonym lesie mieszkała mała ptaszyna o imieniu Piko. Piko był najmniejszym z całego ptasiego rodu, ale miał ogromne serce pełne marzeń o lataniu wysoko na niebie, tak jak jego starsi bracia i siostry. Każdego ranka, kiedy słońce wschodziło nad lasem, jego bracia i siostry wzbijały się wysoko w błękitne niebo. Piko z podziwem patrzył na ich zwinne ruchy i szybkie zwroty.

Któregoś dnia, Piko podszedł do swojej mamy i powiedział z nadzieją w oczach:
– Mamo, ja też chciałbym kiedyś tak wysoko latać.

Mama uśmiechnęła się ciepło:
– Mój drogi Piko, każdy w swoim czasie. Jesteś jeszcze mały, ale kiedy będziesz gotowy, na pewno posmakujesz błękitu nieba.

Jednak Piko był niecierpliwy. Chciał, aby ten dzień nadszedł teraz, i to szybko! Postanowił więc nauczyć się latać na własną rękę. Wspiął się na najwyższe drzewo, jakie znalazł w pobliżu i przygotował się do swojego pierwszego lotu. Nagle, przyfrunął jego najlepszy przyjaciel – Świstak, którego świszczące dźwięki zawsze były zwiastunem nadchodzącej przygody.

– Hej, Piko! Co robisz tak wysoko? – zapytał Świstak, unosząc brwi.

– Chcę nauczyć się latać. Pomożesz mi? – odparł Piko z pełnym zapałem.

Świstak zastanowił się chwilę, a potem uśmiechnął się szeroko.
– Pewnie, zacznijmy od lekkich ćwiczeń. Latanie to nie tylko machanie skrzydłami, to także poczucie rytmu i zwinności.

I tak, Świstak zaczął pokazywać Piko podstawowe kroki i ruchy swoich skrzydeł. Dni mijały, a Piko ćwiczył codziennie pod czujnym okiem Świstaka. Upadki i błędy były na porządku dziennym, ale Piko się nie poddawał.

Pewnego dnia, zmęczony ćwiczeniami, Piko usiadł obok Świstaka.
– Ach, Świstaku, czasami myślę, że nigdy się nie nauczę.

Świstak spojrzał na niego poważnie:
– Piko, nie uczysz się dla wyników, ale dla siebie. Każdy krok i upadek jest lekcją, która czyni cię silniejszym.

Przeczytaj  Skrzydlate marzenia

Te słowa dodały Piko odwagi. Zrozumiał, że prawdziwa wartość tkwi w trudzie i staraniach, a nie tylko w celu.

W końcu nadszedł ten dzień. Piko poczuł się gotowy, stanął na gałęzi, która była jego ulubionym miejscem do ćwiczeń. Jego bracia i siostry zgromadzili się wokół, dopingując go swoimi pięknymi melodiami. „Teraz albo nigdy”, pomyślał Piko i… skoczył!

W pierwszej chwili poczuł spadający powiew wiatru, który delikatnie unosił jego małe piórka. Zaczął machać skrzydłami, najpierw niezdarnie, ale z każdą chwilą coraz pewniej. Unosił się coraz wyżej i wyżej, aż w końcu znalazł się na równi z koronami drzew. Udało się!

– Hura! Leć, Piko, leć! – krzyczała jego rodzina i przyjaciele, a radość wypełniała serce małego ptaszka.

Tego dnia Piko nauczył się nie tylko latać, ale także tego, że wytrwałość i cierpliwość mogą sprawić, że niemożliwe stanie się możliwe. Od tej chwili niebo było jego placem zabaw, a każdy lot przypominał mu o sile marzeń i przyjaźni.

I tak Piko leciał w przestworzach, wiedząc, że zawsze musimy sięgać wzwyż, nie tylko po nowe doświadczenia, ale również po swoją wewnętrzną odwagę.

Udostępnij ten artykuł
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *