Bajki o czerwonym kapturku i przyjaciołach lasu

Jowita Kwolek

Czerwony Kapturek i przyjaciele lasu

Dawno, dawno temu, w małej wiosce na skraju lasu mieszkała dziewczynka o imieniu Marysia. Pewnego dnia mama podarowała jej piękną, czerwoną pelerynkę z kapturem. Od tego czasu dziewczynkę nazywano Czerwonym Kapturkiem.

Pewnego dnia mama powiedziała do Marysi:
– Czerwony Kapturku, twoja babcia jest chora. Proszę, zanieś jej ten koszyk z jedzeniem i kubek miodu, żeby szybko wyzdrowiała.

Marysia wzięła koszyk i ruszyła ścieżką przez las. Zawsze bała się ciemnego lasu, ale dzisiaj promienie słońca wdzierały się między gałęzie, a ptaki śpiewały wesoło. Marysia czuła, że to będzie niezwykła przygoda.

Nagle z krzaków wyskoczył wiewiór o imieniu Wiorek. Był energicznym zwierzakiem z błyszczącym futerkiem.
– Cześć, Czerwony Kapturku! Dokąd się wybierasz? – zapytał Wiorek, machając puszystym ogonem.
– Idę odwiedzić babcię, – odpowiedziała Marysia, a jej oczy lśniły z podniecenia. – A ty gdzie się wybierasz?
– Szukam orzechów! Czy mogę iść z tobą kawałek? – zaproponował wiewiór.
– Oczywiście, będzie raźniej – zgodziła się Marysia.

Razem ruszyli dalej i po chwili spotkali sarnę imieniem Zosia, która spokojnie skubała trawę przy ścieżce.
– Witajcie! – zawołała Zosia, unosząc łeb do góry.
– Dzień dobry, Zosiu! Może chcesz do nas dołączyć? Idę z koszykiem dla babci – uśmiechnęła się Marysia.
Zosia pokiwała łebkiem i powiedziała:
– Chętnie, uwielbiam poznawać nowe miejsca!

Razem, tryskając energią, grupa przyjaciół kontynuowała wędrówkę, aż natknęli się na strumyk. Był pełen krystalicznie czystej wody, w której pływały małe rybki.

– Te rybki są takie urocze! – zachwycała się Marysia.
– W tym miejscu zawsze możemy się ochłodzić i odpocząć – powiedział Wiorek z dumą.
– Może odpoczniemy chwilkę? – zaproponowała Zosia, przysiadając na miękkiej trawie.

Przeczytaj  Ile kosztuje wyprawka dla dziecka?

Gdy już nabrali sił, ruszyli w dalszą drogę. Wkrótce usłyszeli dziwny szelest. Z krzaków wyłoniła się duża, przyjacielsko wyglądająca, wilczyca Tola.
– Witajcie, młodzi wędrowcy! Widzę, że macie do pokonania kawał drogi – powiedziała Tola z uśmiechem.
– Tak, idziemy do babci Czerwonego Kapturka – wyjaśniła Zosia.
– Może chcecie, żebym pokazała wam bezpieczniejszą ścieżkę przez las? – zaproponowała wilczyca, mrugając serdecznie jednym okiem.

Marysia przypomniała sobie, że w jej wiosce często mówiło się o wilkach jako o niebezpiecznych stworzeniach. Jednak Tola wyglądała tak łagodnie i sympatycznie, że Marysia postanowiła zaufać nowej przyjaciółce.
– Dziękujemy, to byłoby cudownie – odpowiedziała z uśmiechem.

Pod przewodnictwem Toli grupa dotarła do chatki babci w rekordowym czasie. Babcia była zachwycona odwiedzinami i pełna wdzięczności za przyniesione jedzenie. Razem spędzili przyjemne popołudnie, opowiadając sobie historie.

Gdy słońce zaczęło zachodzić, Czerwony Kapturek, wraz ze swoimi nowymi przyjaciółmi, wyruszyła w drogę powrotną do domu. Od tego dnia las stał się miejscem pełnym przyjaciół i pięknych przygód, a Marysia wiedziała, że dzięki swoim niesamowitym towarzyszom nigdy nie będzie musiała czuć się samotna.

I tak, Czerwony Kapturek zrozumiał, że czasami warto zaufać swojemu sercu i nie oceniać nikogo po jego wyglądzie.

Udostępnij ten artykuł
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *